Wpływ serwisów streamingowych na rynek muzyczny

0
834

Magnetofony szpulowe, płyty winylowe, kasety, płyty CD, itp., mimo „grania do jednej bramki” stają w opozycji z serwisami streamingowymi takimi jak Spotify, Tidal czy Apple Music. Jak ich popularność wpływa na rozwój muzyki oraz na rynek audio? Czy długość piosenki ma znaczenie? Kto decyduje o tym czego najchętniej słuchamy? Na wszystkie pytania odpowiada nasz Ekspert z Denon Store.

Słuchanie muzyki za pomocą urządzenia mobilnego, możemy śmiało określić jako współczesny znak czasu w świecie audio. Jeszcze kilkanaście lat temu, prym wiodły przenośne odtwarzacze mp3 z plikami pobieranymi – niestety – często z nie do końca z legalnych źródeł. Nikt by wtedy nie pomyślał, że w najbliższej przyszłości będzie można się cieszyć wysoką jakością audio bezpośrednio z internetu. Oczywiście pozostają także zwolennicy i tradycjonaliści, którzy uwielbiają „wąchać winyl” lub otwierać nowo kupioną płytę CD, a następnie wkładać ją do tacki odtwarzacza, traktując to niczym rytuał. Dzisiejszy tekst nie ma na celu wskazanie, które źródło muzyki jest lepsze czy gorsze. Tą ocenę pozostawiamy Wam, drodzy Czytelnicy.

Jak wygląda obecny rynek muzyczny?

Według wielu analiz oraz statystyk szeroko rozumiany streaming na dzień dzisiejszy generuje blisko 47% udziału w światowych przychodach w branży muzycznej. Nie jest więc niczym dziwnym, że tacy giganci jak Spotify, Apple Music, Tidal, Amazon Music zaczynają dyktować warunki na tym rynku według własnych zasad. Serwisy te nie tylko zmieniają sposób w jaki słuchamy muzyki, ale także wpływają i zmieniają podejście do tworzenia kolejnych piosenek.

Który gatunek muzyczny jest najpopularniejszy?

Nietrudno się domyślić, że wszystkie serwisy streamingowe pracują na opracowanych przez siebie algorytmach. Oczywiście są one mocno strzeżone, ale korzystając ze Spotify czy jakiejkolwiek innej platformy trudno nie zauważyć jednej zasady: serwis podpowiada nam utwory, wykonawców, albumy na podstawie tego, czego słuchamy. Okazuje się jednak, że owe algorytmy są najbardziej dopasowane do schematów, trendów wykorzystywanych w muzyce pop. Dlaczego? Ponieważ ten gatunek muzyczny to ponad 50 % odsłuchiwanych piosenek w serwisach muzycznych! A co z pozostałymi gatunkami? Muzyka rockowa lub hip-hop jakoś się jeszcze jakoś się bronią i radzą sobie. A co np. z muzyką klasyczną? Ta jednak w dalszym ciągu częściej odtwarzana jest z „tradycyjnych” nośników.

Czy algorytm kształtuje nasze gusta muzyczne?

Największym powodem jest łatwość wyszukiwania utworu a dokładniej samej wyszukiwarki, która nie jest przystosowana do muzyki klasycznej. Zróbmy test: wpiszmy w Spotify np. „A Little Party Never Killed Nobody”. Pojawia się nam jeden konkretny utwór piosenkarki Fergie przy współpracy z Q-Tip i GoonRock. A teraz wpiszmy np. „Chopin Polonaise no 6”. Widzimy całą listę albumów, utworów, playlist… Mimo, że zasugerowaliśmy wyszukiwarce naszego wielkiego kompozytora, Spotify podpowiada nam wykonania jego utworu w aranżacji wielu innych artystów. Wniosek? Piosenki „popularnych gatunków” wystarczy określić niemal jednym słowem, ewentualnie tytułem. Zaś większość muzyki klasycznej potrzebuje znacznie więcej danych: numer części, opus (lub inne oznaczenie specyficzne dla danego kompozytora), dyrygent orkiestry, nazwisko solisty, rok nagrania, studio, rodzaj instrumentu. Samo wpisanie „Chopin Polonaise no 6” zwraca długą listę wyników, która laikom, a i może zaawansowanym słuchaczom klasyki może sprawić kłopot.

Drugim problemem spychającym nieco muzykę mniej popularną w kąt jest algorytm, który podpowiada nowe piosenki, aby utrzymać użytkowników ze współczesnymi trendami, jakie zmieniają się z dnia na dzień. Muzyka klasyczna, jazz, blues ma nieco inną specyfikę – starzeje się, powiedzmy, w bardziej szlachetny sposób. Utwory które mają kilkadziesiąt (a w przypadku klasyki nawet 200) lat nadal są „trendy” (choć chyba te słowo tutaj jest zbyt nowoczesne).

Długość piosenki ma znaczenie?

I na koniec, jeśli chodzi o rynek muzyczny należy wspomnieć o kwestii nieco drażliwej – mianowicie sposobie rozliczania się serwisów streamingowych z artystami. Spotify np. wypłaca piosenkarzowi lub zespołowi odpowiednią kwotę po przesłuchaniu co najmniej 30 sekund pojedynczego utworu. Nie da się więc porównać generowanych zarobków przez gwiazdę pop, której utwór trwa około 3 minuty z twórcami klasyki, których utwory mogą trwać nawet około godziny! Spójrzmy, ile przeciętny słuchacz w ciągu godziny przesłucha piosenek Madonny, a ile symfonii Beethovena?

Pojawia się więc nowy trend wśród współczesnych artystów – tworzą coraz krótsze piosenki! Specjaliści z firmy Quartz przestudiowali dyskografię Kanye Westa i na podstawie trzech jego ostatnich albumów zauważyli, że dziesiąty utwór na każdej kolejnej płycie zaczyna się wcześniej niż na poprzedniej. Tendencję tę także widać na liście Billboard – średnia długość utworów na niej w przestrzeni 5-ciu lat skróciła się o około 20 sekund. Dzięki krótszym utworom, artyści mogą umieścić ich więcej w albumach. Więcej utworów w albumach = więcej odsłuchów. Więcej odsłuchów = więcej pieniędzy. Jedno jest pewne – raczej nigdy długość piosenki na Spotify nie spadnie poniżej 30 sekund.

Jak słuchamy muzyki ze stremingu?

Przejdźmy zatem do wpływu serwisów streamingowych na sprzęt do odsłuchu muzyki. Owszem – najczęściej muzyki ze stremingu słuchamy na słuchawkach połączonych z naszym smartfonem. Idealnie brzmiącym sprzętem, który odda to co artysta chciał nam przekazać będą np. bezprzewodowe słuchawki Denon AH-GC30 z 3 aktywnymi trybami redukcji szumów.

Oprócz słuchawek, możemy wykorzystać głośniki multiroom takich jak np. nowa seria Home (150250 i 350) marki Denon, która obsługuje wszystkie wiodące serwisy stremingowe.

Nie sposób przejść obojętnie obok rozwoju elektroniki i jej coraz większemu ukierunkowaniu na muzykę z sieci. Jeszcze kilka lat temu z wypiekami na twarzy rozpakowywałem miniwieżę, która była przystosowana do odtwarzania muzyki z Deezera (wtedy jeszcze o Spotify mało kto słyszał a Apple Music odtwarzało się za pomocą dokowania iPhona, iPoda lub iPada). I z uśmiechem na twarzy wspominam, że negowałem wtedy tę koncepcję słuchania muzyki. Czas pokazał, że się myliłem i dziś znaleźć amplituner kina domowego, miniwieżę, czy nawet wzmacniacz stereo bez dostępu do streamingu jest coraz ciężej.

Zachęcam do przeczytania jednego z naszych poprzednich artykułów na blogu, w którym szerzej piszemy o sprzętach audio w erze streamingu:
https://www.salonydenon.pl/pl/MB/blog_poradniki/2019-09-04,CZY_W_DOBIE_STREAMINGU_WARTO_INWESTOWAC_W_ZESTAWY_STEREO_

Co wybrać, streaming czy płytę?

Powtórzę to o czym wspomniałem na początku – nie zamierzam oceniać, który sposób słuchania muzyki jest lepszy czy gorszy. Pokuszę się jednak o stwierdzenie, że słuchanie muzyki z serwisów streamingowych jest zwyczajnie wygodniejsze niż chociażby z winylu (sam prywatnie korzystam z obu form słuchania muzyki).

Jedno jest pewne – streaming rośnie w siłę i nie ma zamiaru odpuszczać. Właściciele serwisów muszą jednak podjąć pewne kroki, aby ułatwić i odpowiedzieć na zapotrzebowania fanów mniej popularnych gatunków muzycznych. Zwłaszcza, że współczesne sprzęty audio są w stanie przyjąć, a serwisy nadać utwory o jakości zbliżonej, a nawet takiej samej jak jakość płyty CD. Wiele osób, którym zależy na szybkim uruchomieniu Sonaty Księżycowej, będzie na pewno zachwyconych taką możliwością. Zaś ci, którym zależy na pieczołowitości i celebrowaniu odtwarzania płyty CD i winylu na pewno z chęcią z czasem przekonają się do streamingu. Chyba jest to nieuniknione. Zapraszamy do salonów Denon Store, w których możecie posłuchać swojej ulubionej muzyki na profesjonalnym sprzęcie za pomocą stremingu, płyt winylowych i CD.

Paweł Sudnik
Specjalista E-Commerce
Denon Store