Głośniki Bluetooth – mono, stereo i 360

0

 Autor: Waldemar Nowak, Redaktor Naczelny portalu InfoAudio.pl

Część 3 – Mono, stereo i 360

Dawno, dawno temu wszystko grało monofoniczne, czyli używało pojedynczej tuby (patefon), a nieco później, po zelektryfikowaniu procesu wzmacniania i wymyśleniu przetworników elektro-magnetycznych (inaczej nazywanych głośnikami), używano pojedynczego głośnika szerokopasmowego (obsługiwał on jednocześnie niskie, średnie i wysokie tony). Tak słuchano z gramofonów, radioodbiorników i telewizorów. Komuś to jednak przeszkadzało i…

We wczesnych latach 60-tych wymyślono, że gdyby głośniki były dwa i ten lewy odtwarzał to co się działo podczas nagrania po lewej stronie sceny, a prawy po prawej, to słuchacz usłyszałby muzyków jakby stali przed nim. Wokalista stojący zwyczajowo po środku był rejestrowany po równo w lewym i prawym kanale, a po odtworzeniu znów śpiewał ze środka wirtualnej sceny. Technika stereofoniczna jest udoskonalana do dnia dzisiejszego i traktowana jako ta najważniejsza i wzorcowa dla muzyki.
Ale to też komuś przeszkadzało i…

Denon ENVAYA

Wymyślił, że gdyby dodać dodatkowe kanały z tyłu słuchacza to ten poczułby się jakby znajdował się w tej samej przestrzeni co bohaterowie występu (muzycy, aktorzy). W ten sposób powstała kwadrofonia, która w muzyce się jednak nie przyjęła (zbyt skomplikowana, zbyt kosztowna, zbyt trudna do prawidłowego odtwarzania w warunkach domowych).

Pomysł przyjął się natomiast w kinie, gdzie dorzucono głośnik centralny – dedykowany głównie do poprawy czytelności dialogów, a potem wzięto się za tzw. tyły. Pierwotnie z tyłu był odtwarzany jeden kanał. Później kanał tylny rozbito na dwa niezależne, by poprawić sugestywność, by widz słyszał czy ta przysłowiowa gałązka chrupnęła z lewej, czy z prawej (5.1). Jednak i to komuś przeszkadzało więc…

Z czasem dostawiono dwa kanały boczne, by jeszcze bardziej udoskonalić naturalność otaczających widza dźwięków (7.1). Skoro sala kina domowego i tak tonęła w kablach, więc wynalazcy (bo któremuś to oczywiście przeszkadzało…) wymyślili kolejne kanały umieszczone powyżej kolumn przednich, tak by dźwięk nabrał również wysokości. Nie musze oczywiście dodawać, że liczba kanałów zaczęła się mnożyć i amplituner, który ma ich 11 i dodatkowo napędza 2 subwoofery nie jest niczym nadzwyczajnym.

Zaraz, zaraz miało być nie o tym. Zostawmy kino domowe na inną okazję i powróćmy do audio i bezprzewodowych głośników Bluetooth.

Dali KatchTak więc najprostsze modele były i są monofoniczne i najczęściej jednoprzetwornikowe – cała muzyka powstaje w pojedynczym głośniku. Poza nielicznymi chlubnymi wyjątkami grają najsłabiej (brakuje basu i wysokich tonów). Jest to dźwięk, który można określić jako tranzystorowy (od przenośnych radioodbiorników z lat 70-tych i 80-tych zwanych tranzystorami, które stanowiły wtedy trzon rynku). Tranzystor jako typ urządzenia niemal wymarł, za to jego ideologicznym spadkobiercą są właśnie głośniki przenośne napędzane sygnałem ze smartfon, bo ludzie po prostu lubią mieć przy sobie coś grającego.

Podobnie jak w dawnym sprzęcie przenośnym, tak i w urządzeniach Bluetooth zaczęto z czasem instalować po dwa głośniki by stworzyć namiastkę stereofonii. Określam to jako stereo rozpraszane, gdyż w niewielkich obudowach przetworniki z konieczności znajdują się blisko siebie i im dalej od źródła tym informacja bardzie rozpierzcha się na boki i mieszana, przez co przestajemy rozróżniać kanały. Czy to jest coś złego? Absolutnie nie. O ile tylko nie oczekujemy usłyszeć kanonicznej stereofonii. Zamiast niej powstaje równomiernie rozproszony (ambientowy) dźwięk dający poczucie wysycenia przestrzeni. Taki rodzaj propagacji sygnału ma jednak jedną ogromną zaletę – w zasadzie w całym pomieszczeniu słychać podobnie, więc można się swobodnie poruszać po domu. Przy klasycznej stereofonii włóczęgostwo się nie sprawdza, gdyż poza tzw. sweet spotem, czyli miejscem optymalnego odsłuchu, w każdym innym miejscu słychać gorzej.

Beoplay P6Producenci dostrzegli problem przywiązania części klienteli do rozstawionych w różnych miejscach kolumn i wymyślili rozwiązanie – stworzyli możliwość parowania monofonicznych głośników pomiędzy sobą, by tworzyły tradycyjną stereofonie z kanałem lewym / prawym i to działa. Znów głośniki mogą grać w kierunku naszych uszu, a nie gdzieś w bok.

Od siebie dodam, że w przypadku modeli przenośnych, przy określonej wielkości obudowy i budżecie, lepiej się sprawdzają porządne modele mono, niż zwykle słabsze stereo. Wynika to z prostej zależności, że łatwiej uzyskać mocne brzmienie napędzając jeden kanał na większych przetwornikach, niż dwa kanały na znacznie mniejszych głośniczkach.

Od czasu pojawienia się możliwości parowania do stereo problem się sam rozwiązał, trzeba tylko zapytać przed zakupem, czy dany model wspiera to rozwiązanie.

Jako istoty społeczne (przynajmniej niektórzy) lubimy dzielić się muzyką z innymi i tu pojawił się kolejny problem, który udało się zgrabnie rozwiązać. Zaczęto tworzyć konstrukcje grające dookólnie, by nikt nie czuł się pokrzywdzony. Tradycyjne kolumny grają kierunkowo, niektóre bluetoothowce potrafią to robić w zakresie 360 stopni.

Od strony technicznej pomysł realizowany jest na trzy różne sposoby:
1. Przetwornik gra do góry – wydawać by się mogło, że to bujda na resorach bo cała energia uleci do nieba, ale zapewniam, że tak nie jest. Wystarczy posłuchać Beoplay A1 (recenzja tutaj)
2. Albo w obudowie instaluje się 3 przetworniki szerokopasmowe grające ten sam sygnał w różnych kierunkach, co tworzy równomierne pokrycie pełnej panoramy wokół głośnika.
3. Albo można też zrobić coś co zaprezentowała firma DALI w modelu Katch – płaska obudowa jest zabudowana symetrycznie obustronnie – gra więc w dwie strony jednocześnie. Efekt piorunujący. Dźwięk, jakiego by się nikt po tak małym głośniku nie spodziewał, a który słychać równie dobrze z przodu i z tyłu. Gdy DALI zaprezentował je pierwszy raz na Berlińskiej IFA, to dosłownie każdemu kto przechodził obok szczęka opadała.

Istnieją również inne rozwiązania jak chociażby łączenie głośników szeregowo i tworzenie trybu imprezowego, w tym specjalizuje się marka JBL, ale podobny efekt można uzyskać spinając głośniki multiroom HEOS w jedną strefę – w całym ogrodzie gra to samo i głośno.

Na koniec więc tylko zasygnalizuję temat, który doczeka się osobnego odcinka, a mianowicie głośniki strefowe (multiroom). Mogą być małe, jak i całkiem duże, można z nich korzystać w domu jak i stworzyć w biurze mały radiowęzeł.