Jaki głośnik bluetooth kupić? Wodoodporniaki

0

Autor: Waldemar Nowak, Redaktor Naczelny portalu InfoAudio.pl

Na ryby, na grzyby i na deszcz w Cisnej…,
czyli krótka historia o najdynamiczniej rozwijającym się segmencie rynku ostatnich lat – głośniki Bluetooth

W cyklu kilku artykułów postaram się ukazać różne oblicza fenomenu jakim są mobilne / przenośne głośniki Bluetooth. Istnieje bowiem taka ich mnogość, że czasem przed zakupem warto trochę poczytać, by potem nie żałować (z powodu braku funkcji, na której by nam zależało, gdybyśmy tylko wiedzieli o jej istnieniu).

Część 1 – Wodoodporniaki

Ktoś się może obruszy, że zaczynam od tego tematu, bo na cóż mu głośnik wodoodporny gdy basenu w ogródku nie ma. Ja to rozumiem i szanuję. Jednak doświadczenia piszącego te słowa pokazują, że życie bywa bogatsze w doznania, niż tylko zaleganie jak ta foczka przy basenie.

 

  • Na kajakach można odbierać połączenia telefoniczne nie ryzykując utopienia telefonu.
  • Dzieciaki nagle zaczynają kochać długie kąpiele w wannie.
  • W porannym biegu biorąc prysznic można wysłuchać wiadomości i pogody.
  • Można w końcu wziąć taki głośnik na plażę, albo zabrać na budowę i nie drżeć, że się zadrapie, zamoczy, zakurzy…

 

Przenośne głośniki bezprzewodowe można dziś kupić za grosze w każdym przydrożnym supermarkecie. Jednak podejmując to „ryzyko” należy pamiętać, że nadal obowiązuje odwieczna zasada handlu iż otrzymasz tyle, za ile zapłacisz. Dane statystyczne pokazują, że jako społeczeństwo etap kupowania audiotaniochy mamy za sobą. Nasze (statystyczne) preferencje, od mniej więcej dwóch lat podążają ku rozwiązaniom droższym, a przy okazji o wiele, wiele, wiele lepiej wykonanym i zaawansowanym technicznie.

Niniejszy cykl tekstów ma na celu pokazanie ogólnych trendów, oraz co tak naprawdę jest dostępne i między jakimi opcjami mamy wybór. A wybór jest, że wymienię kilka przykładów z brzegu: modele wodoodporne, w podróż, do biura, typowo muzyczne, do prowadzenia rozmów telefonicznych, monofoniczne, stereofoniczne, multiroom (współpracujące pomiędzy różnymi pomieszczeniami), eleganckie, dekoracyjne, lifestylowe, proste, minimalistyczne, grające normalnie lub dynamicznie, zasilane przewodowo lub akumulatorowo, świecące, stacjonarne lub mobilne, duże lub małe itd. itp.

Zacznijmy na początek od rozwiązań typowo biwakowo-grillowo-rozrywkowych, czyli głośników przystosowanych do użytkowania w każdych okolicznościach przyrody, włącznie z podwodnymi.

Moda na głośniki „basenowe” przyszła do Europy ze Stanów Zjednoczonych, gdzie panuje najwyższy odsetek basenów na głowę mieszkańca. To, że ludzie (a dzieciaki w szczególności) słuchali muzyki podczas kąpieli, było równie oczywiste, jak i to, że cześć owych źródeł muzyki ulegała awariom – czy to z powodu zachlapania celulozowych membran głośników, czy to z powodu wpadania ich do wody – wypadki się zdarzają jak świat długi i szeroki – jeśli było to urządzeni akumulatorowe lub bateryjne, to pół biedy, ale jeśli było zasilane z sieci…? Strach pomyśleć.

Powstał więc problem i trzeba go było jakoś rozwiązać. Jako pierwsza do boju ruszyła bodajże firma JBL, a wkrótce potem dołączył m.in. Polk Audio i Denon z bardzo udanym modelem Envaya. Trzeba jednak przyznać, że wyzwania materiałowe i technologiczne jakim tego typu głośniki muszą sprostać, są na tyle wysokie, że nie ma w tym segmencie zbyt dużej konkurencji. Może to i dobrze, bo w końcu chodzi o bezpieczeństwo.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na istotny detal, stojący na straży, pomiędzy życiem a śmiercią urządzenia. Wiele modeli opisywanych jest na opakowaniu jako odporne na zachlapania, brud i wilgoć, co uwaga!!! nie jest równoznaczne z odpornością na bezpośrednie zanurzania w wodzie. Te pierwsze to głównie konstrukcje przystosowane do podróżowania, którym przelotny deszcz i błoto nie straszny, jednak pozbawione pełnej szczelności. Można je czasem rozpoznać po niezabezpieczonych uszczelkami otworach gniazd (choć nie zawsze jest to regułą). Tzw. głośniki wodoodporne (wodoszczelne) muszą spełniać określone normy, np. IPX 7 która mówi, że można delikwenta zanurzyć w wodzie na głębokość do 1 metra na max. 30 minut. Oznacza to, że podobnie jak tzw. wodoodporne smartfony, nie są to jednak okręty podwodne (nie powstrzymam się – niech żyje Yellow Submarine!!!) i swoje limity wytrzymałości mają, ale czy potrzeba więcej niż metr?

Przy okazji dokonywania zakupowych wyborów warto zastanowić się nad jaskrawą obudową. Czarny / szary / ciemnozielony / granatowy głośnik na lądzie wygląda bardziej elegancko, jednak gdy podczas rejsu z przyjaciółmi padnie komenda „Głośnik za burtą!” to życzę powodzenia w wypatrzeniu takiego w burej, falującej wodzie jeziora.

Istnieje również cała gama stacjonarnych i montażowych głośników wodoodpornych do stosowania w łazienkach, saunach czy w ogrodach. Ale to zupełnie osobna opowieść.